Obserwatorzy

wtorek, 18 stycznia 2011

Brochy, brzoszki, broszunie

Cóż..sesja się zbliżyła na niebezpiecznie bliską odległość. Dzisiaj dostałm jedno zaliczenie...i poczułam że indeks ciąży mi w torebce...więc czas wziąć się do nauki. Zanim się jednak wezmę, chciałam pokazać jeszcze broszeczki, które w ostatnim jak mniemam wolnym czasie udało mi się zrobić :) Przypominam jeszcze raz o moim candy:) a teraz trzymajcie kciuki za Wiedźmę, bo ma pełno pomysłów, ale jakoś nie na naukę :) a egzamin z pewną szacowna osobą już w poniedziałek...(grrrrrrrrr)
wiem, ze na tych zdjęciach widać..no wiecie co :) ale i tak są lepsze niz na podłodze w akademiku :)


sobota, 15 stycznia 2011

ostatni dzwonek wyzwanie szuflady

Szybki post, zaraz jade do teatru na Mistrza i  Malgorzate :) w ostatniej chwili pokazuje karnawalowe swieczki :) mam nadzieje ze wpasuja sie w wyzwanie :)
pisze bez polskich znakow, bo mam nowy komputer i jeszcze sie nie dogadalismy, ale jutro bedzie juz dobrze :)
to blyszczace to gwiazdki :)
 Pozdrowienia dla was wszystkich :)



poniedziałek, 10 stycznia 2011

prezenty dla rodziców

Nigdy nie miałam specjalnych problemów z prezentami dla rodziców. Wiem, że cieszy ich to, ze pamiętam i chcę ich czymś obdarować :) zazwyczaj jest to książka, kubek, ubranie, lub coś co wiem, że ich ucieszy, bo kiedyś im się wyrwało, ze by chcieli :) Ale tym razem było trudniej. Pamiętam jak byłam mała, nie miałam żadnych pieniędzy a chciałam, żeby dostali prezent od aniołka. Zrobiłam koszyk z kwiatkami (cięzko sobie wyobrazić jak to wyglądało wierzcie mi :)) zapakowałam i udawałam, ze to aniołek przyniósł, i jaki on miły, ze taki koszyk i oh ah. Byłam święcie przekonana że się nie zorientowali, że to ich dziecko, z bibuły którą osobiście mama kupiła zrobiło dla nich ten prezent :)

Teraz dla każdego chciałam zrobić cos miłego, więc musiałam pomyślec co najbardziej lubią i co jest takim ich znakiem charakterystycznym. Pomysł sam się pojawił :) problem był tylko z realizacją, a raczej z materiałem. dwa dni przed wyjazdem do domu, "mój" sklep z artykułami do decoupage był zamknięty...a dla taty miało być specjalne pudełko. Całe szczęście empik w ostatniej chwili mnie poratował z prezentem dla taty :) pudełeczko (choć mimo wszystko nie takie jak chciałam) zostało zakupione. Teraz mama. Kiedy już zaczynałam prace, okazało się, ze przedmiot za sprawą mojego chłopaka uległ... wyrzuceniu :P ale i tym razem poratowała mnie biedronka :P
kryzys pokonany...teraz działanie. 
Mama jest wielbicielką kawy. Od dziecka pamiętam zapach kawy z rana, potem sama zaczęłam ją pić :) z rana zawsze pijemy takie same. rozpuszczalne z mlekiem o idealnym kolorze przypalonego brązu (tak kolor kawy jest bardzo istotny :)) postanowiłam zrobić dla niej słoik na jej ulubioną kawę. Po kilku próbach walki ze szkłem wygrałam :) spędziłam nad nim kilka godzin, ale z efektów byłam bardzo zadowolona :) poza tym mama dostała broszkę kwiatową w czerwieniach i zieleniach. Jedyny jej minus, to to że rzeczywiście wyszła za duża. bardziej do przypięcia szala niż noszenia przy sweterku, ale mamusia dzielnie nosi, i czeka na coś mniejszego :) 

Teraz prezent dla taty...prawdziwy miłośnik słodyczy. A szczególnie kokosowej czekolady wedla, mikrusków i innych czekoladkowych smakołyków, nie miał jednak swojego miejsca na trzymanie tych pyszności w związku z czym każdy (np. mały skrzat) mógł mu te słodycze podkradać. Postanowiłam zrobić dla niego pudełeczko na słodkości, w którym będzie mógł trzymać swoje słodkie skarby, aby nie musiał wychodzić z terytorium Jasia i przebywać dalekiej drogi do kuchni...Oczywiście nie obyło się bez drukowania na papierze śniadaniowym :) ale z efektu jestem zadowolona :) jak na możliwości które miałam. Bo chyba każdy kto dekuparzuje choć raz spróbował artykułów z empiku...i pewnie zrobił to tylko raz i tylko w ostateczności :) ale tym razem, empik dał rade :) może to też chęć, i determinacja w zrobieniu czegoś szczególnego dla kogoś tak bliskiego jak rodzice? Jakaś forma zrekompensowania tylu lat wytrzymywania z zołzą którą (wierzcie mi) naprawde jestem :) Pewnie śmieją się czytając to :)
Ależ się dzisiaj rozpisałam...ale inaczej się nie da. Zrobienie prezentów dla rodziny to naprawdę nie jest łatwe zadanie, bo chce się żeby wszystko było idealne i oddawało charakter tych, którzy zawsze są blisko. I na których zawsze można liczyć mimo drobnych nieporozumień np w kwestii porządkowania pokoju, łazienki czy kuchni, o schodach nie wposminając :) które urozmaicają wspólną egzystencję :) buziaki dla Ciebie mamo :* :)

Gratuluję każdemu, kto wytrzymał do końca :) mam nadzieję, że rozumiecie jak ważne było dla mnie opisanie prezentów do końca :)

światło robiło mi psikusy :) ale zdjęcia w miare czytelne :)

sobota, 8 stycznia 2011

Candy, candy, kolorowe, zapachowe i ogniste :)

(dziewczyny zanim się zapiszecie, przeczytajcie zasady :))
Kochane z racji tego, że wczoraj spędziło się moje kolejne małe marzenie ogłaszam candy :)
Wczoraj zrobiłam moje pierwsze dwie świeczk i:) (ukłon w stronę Aniołkowych rodziców, którzy umożliwili mi to przedsięwzięcie kupując mi pierwszy zestaw małego parafinowego władcy :) mamo, tato dziękuję :* ) Zrobiłam też pierwszą broszkę organzową...co do broszki to narazie przemilczę, bo wybitnie nie wyszła :) ale ze świeczek jestem bardzo zadowolona, mimo, ze to dopiewo początek i jeszcze nie mam nic specjalnego do pokazania, jestem szczęśliwa i dumna jak paw :P
Świeczki to co prawda powolny proces rozpuszczania wosku, i kombinowania, ale tak niesamowicie mi się spodobał. Tak, że chcę się z kimś tym podzielić :) co prawda zasób mam niewielki...ale już pracuję nad powiększeniem warsztatu :) i po wylosowaniu przygotuję coś specjalnego :)
 ale tym razem żeby nie było za prosto :) proszę Was o kilka rzeczy
1. Proszę o zostawienie komentarza pod tym postem, z odpowiedzią na poniższe pytania :)
- Twój ulubiony kolor
- Ulubiony zapach
- Ulubiony miesiąc w roku :)
2. Proszę o pozostawienie u siebie informacji o moim kolorowym candy.
3. Jeśli nie posiadasz bloga, możesz dodać informacje gdziekolwiek,i wkleić link:) jeśli jesteś przeciwnikiem portali społecznościowych, to nic nie szkodzi :) zostaw mi swojego maila :)
4. Candy trwa od dzisiaj do 4.02.2011. Dlaczego akurat tak? Bo w poniedziałek zaczyna się pogrom studentów :) i potrwa w moim wypadku aż do 5.02.2011. Natomiast 6 wyjeżdzam na wyczekane ferie do mojej siostrzycy do bajecznej Szkocji :) więc całkiem możliwe że cukierka wyślę dopiero po powrocie...ale mam małą nadzieję, ze tam upoluję coś co może mi się przydać w moim rozwoju :P

No ale dość gadania :) życzcie mi szczęścia w sesji i zapisujcie się w krąg ognia :) :)

Prezent numer 2 :)

prezent numer 2 to prezent dla siostry :) co prawda były dwa prezenty, ale korale jakoś tak się urwały i muszę je naprawić i jeszcze raz sprezentować ;)
No ale do rzeczy, moja siostra właśnie kończy studia, jest bardzo pilna i stresuje się egzaminami bardziej niż ja, w co ciężko uwierzyć, ale ona w przeciwieństwie do mnie...no uczy się :) dlatego chciałam ej umilić chodzenie do szkoły :) i podarowałam jej piórnik :) Jagoda jest wielbicielką koloru granatowego i niebieskiego. Dlatego pomysł z delikatną, uspokajającą lawendą :) myślę, że się ucieszyła :)
A tutaj piórniczek :)

na dole troszkę widać, ze eksperymentowałam z crakiem, ale bałam się zrobić całe pudełeczko. Dlatego tylko ten fragment, jako akcencik :)
Buziaki dla mojej ulubionej pary, która zagląda, czyta, i wspiera mnie we wszystkich moich twórczych dziwactwach :)

piątek, 7 stycznia 2011

Seria prezentów :)

W tym roku postanowiłam podarować rodzince prezenty ręcznie wykonane :) Było ich 4 :) Zacznę od szwagra, bo ten prezent, kosztował mnie chyba najwięcej pracy, zaangażowania i nauki :) spędziłam nad nim wiele godzin, i jestem bardzo zadowolona że mi się udało :) tym bardziej, że zawsze mam problemy z męskimi prezentami :) No ale do rzeczy

 Szymon jest ratownikiem medycznym z prawdziwego zdarzenia. Pracuje za granicą i dzięki temu ma więcej możliwości do ratowania ludzi i większe marzenia :) kocha pewien model helikoptera o nazwie sea king. Przyznam szczerze, ze nie znam się na tym. Wiem tylko że jest wielki, pomarańczowy, cięzki i głośny...a no i ratuje ludzi :) postanowiłam tą fascynację wykorzystać i zrobić mu decoupagowy zegar z motywem boskiego guru ratownictwa :)

Oto co mi powstało :) jestem podwójnie zadowolona, bo wiem, ze mu się podobał i..bo w końcu wypróbowałam metodę drukowania na drukarce atramentowej i papierze śniadaniowym przyklejonym do zwykłej kartki :) (Szymonku moze lepiej żebyś tego nie czytał?:P)
Oto sea king, król nadziemnego ratownictwa :P


środa, 5 stycznia 2011

róż atakuje ;)

Tak się złożyło, ze dostałam dwa różowe zamówienia :) koloru tego nie lubię i miałam problem z wymyśleniem czegokolwiek. Z farba miałam jeszcze większy problem bo trafiłam na Panią zołze...no ale nie ważne. Stwierdziłam, ze w przypadku kiedy naprawde nie wie się co zrobić prostota jest najlepszym rozwiązaniem :) więc w prosty sposób. Dół cały różowy, góra jasna z motywem. Troszkę na to różowych kropek, bez cieni. Totalna prostota. I powiem Wam, ze jak n początku myślałam "o matko przecież one dostaną zawału, dlaczego to jest całe różowe." To teraz jak myślę sobie, ze nie były takie złe :) spędziłam nad nimi sporo godzin nocnych (bo inaczej bym się nie wyrobiła) 
No i...powinnyście mnie zasztyletować za te paskudne zdjęcia... ja wiem, ze nie na białym tle...ze na brzydkiej podłodze w akademiku..i że ogólnie sa paskudne...ale ja po prostu robię te zdjecia w ostatniej chwili :) to drugie, było juz zapakowane, ale wyrwałam Ani z torby :P i zrobiłam zdjęcie na jej osobistym łózku. Więc wybaczcie mi te paskudne zdjęcia, mimo że mam wspaniały aparat nie potrafię ich ładnie robić. Obiecuję poprawę :) 






poniedziałek, 3 stycznia 2011

Już po świętach, a ja jeszcze świąteczne ostatki :)

Oczywiście jak to ja nie zrobiłam zdjęć wszystkiemu, zapomniałam i przypomniałam sobie jak już było daleko :) to co udało mi się sfotografować i to w warunkach rozpraszających, bo już nowi właściciele szli po swoje świąteczne prezenciki to to co prezentuje na zdjęciach :) chwilowo mam dosyć świątecznych ozdób, teraz mam przerwę i chcę zrobić co nie świątecznego :) ale to dopiero w weekend, bo wszystkie czesaneczki, kleje, lakiery i farby zostały w domu :) a sesja zbliża się wieeeeeelkiiiiimi krokami...

Kochani chciałam Wam życzyć wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku :) Żebyście zawsze i wszędzie były szczesliwe, zdrowe i zadowolone. Szczególne życzenia wytrwałości ispokoju chciałam złożyć dzielnej i silnej Beacie . Trzymaj się kochana :* 
Dziękuję wszystkim którzy tu ciągle są mimo mojego zaniedbania :) Całuję Was mocno w ten Nowy Rok...oby był jeszcze lepszy niż poprzedni :)
a na koniec...pozdrowienia od "żywieckiego" Węgielka :)