Obserwatorzy

poniedziałek, 10 stycznia 2011

prezenty dla rodziców

Nigdy nie miałam specjalnych problemów z prezentami dla rodziców. Wiem, że cieszy ich to, ze pamiętam i chcę ich czymś obdarować :) zazwyczaj jest to książka, kubek, ubranie, lub coś co wiem, że ich ucieszy, bo kiedyś im się wyrwało, ze by chcieli :) Ale tym razem było trudniej. Pamiętam jak byłam mała, nie miałam żadnych pieniędzy a chciałam, żeby dostali prezent od aniołka. Zrobiłam koszyk z kwiatkami (cięzko sobie wyobrazić jak to wyglądało wierzcie mi :)) zapakowałam i udawałam, ze to aniołek przyniósł, i jaki on miły, ze taki koszyk i oh ah. Byłam święcie przekonana że się nie zorientowali, że to ich dziecko, z bibuły którą osobiście mama kupiła zrobiło dla nich ten prezent :)

Teraz dla każdego chciałam zrobić cos miłego, więc musiałam pomyślec co najbardziej lubią i co jest takim ich znakiem charakterystycznym. Pomysł sam się pojawił :) problem był tylko z realizacją, a raczej z materiałem. dwa dni przed wyjazdem do domu, "mój" sklep z artykułami do decoupage był zamknięty...a dla taty miało być specjalne pudełko. Całe szczęście empik w ostatniej chwili mnie poratował z prezentem dla taty :) pudełeczko (choć mimo wszystko nie takie jak chciałam) zostało zakupione. Teraz mama. Kiedy już zaczynałam prace, okazało się, ze przedmiot za sprawą mojego chłopaka uległ... wyrzuceniu :P ale i tym razem poratowała mnie biedronka :P
kryzys pokonany...teraz działanie. 
Mama jest wielbicielką kawy. Od dziecka pamiętam zapach kawy z rana, potem sama zaczęłam ją pić :) z rana zawsze pijemy takie same. rozpuszczalne z mlekiem o idealnym kolorze przypalonego brązu (tak kolor kawy jest bardzo istotny :)) postanowiłam zrobić dla niej słoik na jej ulubioną kawę. Po kilku próbach walki ze szkłem wygrałam :) spędziłam nad nim kilka godzin, ale z efektów byłam bardzo zadowolona :) poza tym mama dostała broszkę kwiatową w czerwieniach i zieleniach. Jedyny jej minus, to to że rzeczywiście wyszła za duża. bardziej do przypięcia szala niż noszenia przy sweterku, ale mamusia dzielnie nosi, i czeka na coś mniejszego :) 

Teraz prezent dla taty...prawdziwy miłośnik słodyczy. A szczególnie kokosowej czekolady wedla, mikrusków i innych czekoladkowych smakołyków, nie miał jednak swojego miejsca na trzymanie tych pyszności w związku z czym każdy (np. mały skrzat) mógł mu te słodycze podkradać. Postanowiłam zrobić dla niego pudełeczko na słodkości, w którym będzie mógł trzymać swoje słodkie skarby, aby nie musiał wychodzić z terytorium Jasia i przebywać dalekiej drogi do kuchni...Oczywiście nie obyło się bez drukowania na papierze śniadaniowym :) ale z efektu jestem zadowolona :) jak na możliwości które miałam. Bo chyba każdy kto dekuparzuje choć raz spróbował artykułów z empiku...i pewnie zrobił to tylko raz i tylko w ostateczności :) ale tym razem, empik dał rade :) może to też chęć, i determinacja w zrobieniu czegoś szczególnego dla kogoś tak bliskiego jak rodzice? Jakaś forma zrekompensowania tylu lat wytrzymywania z zołzą którą (wierzcie mi) naprawde jestem :) Pewnie śmieją się czytając to :)
Ależ się dzisiaj rozpisałam...ale inaczej się nie da. Zrobienie prezentów dla rodziny to naprawdę nie jest łatwe zadanie, bo chce się żeby wszystko było idealne i oddawało charakter tych, którzy zawsze są blisko. I na których zawsze można liczyć mimo drobnych nieporozumień np w kwestii porządkowania pokoju, łazienki czy kuchni, o schodach nie wposminając :) które urozmaicają wspólną egzystencję :) buziaki dla Ciebie mamo :* :)

Gratuluję każdemu, kto wytrzymał do końca :) mam nadzieję, że rozumiecie jak ważne było dla mnie opisanie prezentów do końca :)

światło robiło mi psikusy :) ale zdjęcia w miare czytelne :)