Obserwatorzy

wtorek, 28 czerwca 2016

Jak to robią rękodzielnicy? Czyli kilka słów o jarmarkach :)

No właśnie jak oni to robią że potrafią tak pięknie ogarnąć swoje stoiska na kiermaszach?
Ale po kolei :)
Przed wczoraj dopinałam ostatnie guziki na mój Będziński kiermasz i warsztaty filcowania.
Całą chałupę miałam w rękodziele, więc dobrze że Bartek się wyniósł poćwiczyć i poogarniać inne rzeczy i nie musiał przeskakiwać przez może sznurków, rzemieni, czesanek i innych :D

Oczywiście w sobotę wieczorem zdałam sobie sprawę, że bransy które zrobiłam i które sobie luźno leżą na kiermaszu luźno leżeć nie mogą :D

Więc zaczęłam na szybko robić ekspozytory. Oczywiście klejąc je z gorącym uczuciem, gorącym klejem na gorąco pozbawiłam się linii papilarnych na palcach. Jest pięknie mogę zostać włamywaczem :)

Kiedy zrobiłam 4 ekspozytory i poczułam się szczęśliwa i spełniona okazało się, że ekspozytor na kolczyki, który w pocie czoła zrobił mój tata i który wydawał mi się duży jest tak na prawdę mikroskopijny :D a nie miałam już listewek żeby zrobić większy. No cóż stwierdziłam że kolczyki na leżąco też będą piękne ;)

Posortowałam czesanki, przygotowałam mydło i powidło...no dobra bez powidła, ale mydło, gruchę do filcowania, folię itd itd. i o 1.30 mogłam iść spać by obudzić się o 4 a wstać o 6 :P

Było pieknie i słonecznie, ale ja czułam w kościach że gruchnie deszczem. jedyne czego nie przewidziałam to to, że jak gruchnie deszczem, to gruchnie też chłodem :P

Dojechaliśmy na kiermasz do Będzina. Kiermasz odbywał się w Muzeum Zagłębia w Będzine.
Piękne miejsce- idealne na kiermasz.

I właśnie teraz trochę o samym kiermaszu. Wiele słyszę ostatnio opinii że "dziś prawdziwych kiermaszy już nie ma" :D ale są. Jarmark w Będzinie był niesamowity. Nie było ani trochę "sztuki chińskiej. Wszystko co zobaczyłam było wytwarzane ręcznie. Stoiska były piękne, barwne a rękodzieło bardzo wysokiej jakości. Teren był ogromny i każdy miał swoją przestrzeń dla siebie.

Kiermaszowi towarzyszyła ludowa muzyka, tańce i pięknie grający kataryniarz. Do tego muzeum w porozumieniu z prezydentem organizują konkurs o złoty Cyganek w którym może wziąć udział każdy wystawca. Należy jedynie zgłosić swoją jedną pracę i oczekiwać na wyniki. Wygrane prace zostają w muzeum. (to jeden minus bo jednak kocha się swoje prace :D a ja najbardziej kocham jak moje prace są noszone :D)

Ale wracając. Atmosfera super, organizatorzy uwijają się jak mróweczki żeby każdemu dogodzić. Jest opieka medyczna a do tego kawka, herbatka i dobre słowo dla każdego wystawcy.

No i warsztaty, Warsztaty sztuki ludowej. Ikonopisarstwo, garncarstwo, koronka klockowa, kwiaty z osiki, moje filcowanie i wiele wiele innych :)

Mogłabym tak zachwalać bardzo długo i szczerze polecać Wam zgłoszenie się na przyszły rok a tym co nie tworzą polecam przejść się, kupić coś pięknego i wziąć udział w warsztatach  :)

Jedyne co nie wyszło to ta cholerna pogoda :D
Wszystko było pięknie poza właśnie tym jednym szczegołem czyli nawałnicą próbującą nas wszystkich pomordować, utopić i sprawić, że odechce nam się żyć.

Ale mnie się nie odechciało. Moi kursanci mimo zimna (bo oczywiście że nagle zrobiło się mega zimno, a Pani prowadząca popylała sobie w króciutkiej, groszkowej sukieneczce) pracowali jak mróweczki i dzielnie się uczyli :)

Mimo nawałnic przyszło kilku klientów spragnionych rękodzieła. Zespoły zagrały najlepiej na świecie i atmosfera była niesamowita :)
No i nie wiem jak to się stało, ale dostałam 2 miejsce w konkursie o złoty Cyganek :) uśmiech mimo wychłodzenia nie schodził mi z twarzy.

Niespodziankę zrobili mi też moi przyjaciele i zjawili się żeby mnie wesprzeć w moim pierwszym poważnym kiermaszu :) (i przy okazji Pat oddała mi swój sweter :D )za co serdecznie Wam kochani dziękuję. Jesteście wielcy :*

Oczywiście zapomniałam kilku rzeczy. Np kurtki zimowej :P i aparat. Ale tutaj z pomocą przyszedł Pan Nawrocki który dzielnie zrobił zdjecia i obiecał je wysłać :) dzięki temu mam dowód że faktycznie warsztaty się odbyły. I nie wyglądam na tych zdjęciach jakbym właśnie przeżywała odmrożenie kończyn :) serdecznie dziękuję :)
Poznałam wiele sympatycznych osób i gwarantuję, że zjawię się tam za rok :)

Natomiast po powrocie wszystko trzeba było wysuszyć, bo niestety deszczyk (buhaha deszczyk- 3 konkretne nawałnice) zrobiły swoje.

Doprowadzenie do ładu mojego mieszkania po tym kiermaszu było nie lada zadaniem. Ale udało się :)
A tutaj zdjęcia z warsztatów i przyznania nagród :) ciągle trzyma mnie dobry humor :)

Jeśli znacie jakieś fajne kiermasze na które jeszcze można się zgłaszać to dajcie głos :) spodobało mi się :)
Teraz zasypię Was zdjęciami :)

Przed wyglądało to tak :) to moment kiedy o 22 sobie przypomniałam że trzeba mi więcej ekspozytorów bo dwa poprzednie były..eee no niestabilne :D (i to wcale nie emocjonalnie)
 a jak myślicie po co jeden but na obcasie? :P


A tutaj było już koło 1 :)
























Taki ładniutki straganik...a po tych nawałnicach kiedy trzeba było wszystko suszyć wyglądało to tak :D

Jak widzicie było co sprzątać :)
Ale było też cudownie. Każdemu polecam wybrać się do Będzina w przyszłym roku :) ja tam będę :)