Obserwatorzy

poniedziałek, 28 marca 2016

Marzenia rękodzielnika vs marzenia normalnych ludzi :)

Spałam sobie dzisiaj spokojnie śniąc o mulinach i o obręczach dziewiarskich, które mam w planach zakupić, kiedy nad ranem zbudził mnie sen. Końcówka snu. Zupełnie innego, przerażajacego!!Mianowicie - nie mogłam wbić gwoździa w kawałek deski. Deska amortyzowała jakby była z gumy a ja bardzo, bardzo potrzebowałam wbić ten gwóźdź :) obudziłam się cała zestresowana z kołataniem serca i paniką w oczach. Po ogarnięciu ze to jednak sen i deski, które chcę poprzebijać nie są z gumy i to na pewno nie takiej, w którą nie da się wbić gwoździa włączyłam komputer. Zaczęłam przeglądać sposoby na przechowywanie rękodzielniczych materiałów. Co z tego że mam poukładane koraliki? A gdzie cała reszta?Sznurki, włóczki, kleje, nici, szydełka, druty, bibuły...
Intencje miałam szczere i proste. Popatrzeć jak inni organizują sobie przestrzeń i wymyślić jak najlepiej zorganiozwać ją u mnie, żeby znajomi nie musieli pić herbaty na stojąco,( bo na kanapie leżakują koraliki, a nie dlatego że jej nie mamy )
Niestety z tego przeglądania wyszło tylko stwierdzenie że chcę jeszcze to i to i to :D i jeszcze więcej tego i tamtego :D to wydarzenie dało mi sporo do myślenia. Kiedy ostatni raz chciałam coś normalnego poza szminką z maca?hmmm. no ok może i bym kupiła jakiś kosmetyk. Ale gdyby w sklepie stały obok siebie obręcze dziewiarskie i szminka maca wybrałabym obręcze dziewiarskie. Ten wniosek skłonił mnie do myślenia odnośnie moich marzeń i pragnień. Marzeń i pragnień rękodzielnika!! A także odnośnie życia normalnych ludzi i mojego życia. Wszystkie wnioski są oczywiście wysnute poprzez obserwacje różnych grup społeczno-rodzinno-przyjacielskich, a tekst ten jest trochę z przymrużeniem oka ;)
Zaczynamy od marzeń. Tak więc o czym marzy rękodzielnik? I dlaczego uważam ze nasze marzenia są nieco inne od marzeń normalnych ludzi. (Nie żebyśmy byli walnieci...no może odrobinkę)

 Normalny człowiek chce iść do sklepu i kupić regał. Rękodzielnik chce dostać ze dwie palety, albo 4 skrzynki po winie i sobie go zrobić

 Normalny człowiek marzy o tonie czekolady, ciastek, itp rękodzielnik (w zależności od stopnia zwariowania) marzy o tonie (niepotrzebne skreślić) koralików, nitek, sznurków, bibuł, klejów itp.

 Normalny człowiek marzy żeby wyjść do knajpy napić się ze znajomymi piwa -rękodzielnik marzy żeby móc iść napić się tego piwa i jednocześnie bez wzbudzania emocji i pytań zabrać ze sobą robótkę.

 Normalny człowiek marzy o odpoczynku z książką, kawą, relaksie, spokoju - rękodzielnik marzy o powrocie do zaczętej robótki i skończeniu jej choćby miał nie spać i nie jeść przez tydzień (przy okazji seriale mi się skończyły)

 Normalny człowiek marzy o wakacjach na w górach, nad morzem, w dzikich krajach  na plaży- rękodzielnik o tym zeby tak usiąść żeby można było robótkować i jednocześnie (jeśli się uda) się opalić.

  Normalny człowiek wie ze trzeba w sobotę posprzątać, (wiem ze normalnym ludziom też nie chce sie sprzątać, ale marzą o tym zeby zrobiło się czysto)- rękodzielnik zaczyna gryźć, kiedy ktoś chce ruszyć jego malutkie (cały dom) miejsce robocze :P

 Normalny człowiek wie, ze jak nie ma kasy na tą kieckę/ koszulę/szminkę/puder/zegarek itp to po prostu nie ma na to kasy i może i marzy, ale daje sobie spokój- rękodzielnik postanawia skazać na głód swoją rodzinę (chwała ze żywię tylko siebie i Bartka) i kupić te cholerne włóczki/kamienie/bibuły itp, bo przecież koniecznie muszą dołączyć do tysięcy rzeczy które już ma :D

 Normalny człowiek robi sobie dużo zdjeć z przyjaciółmi, w różnych miejscach, albo selfi w nowej bluzce. Rękodzielnik umie ustawić swój aparat (daj boże) tylko na sfotografowanie czegoś co nigdy nie oddychało i leży na płaskim, jednolitym tle (ewentualnie na czymś w tym stylu) a kiedy robi selfi to ze swoim rękodziełem, ewentualnie czymś do rękodzieła :D

  Normalny człowiek kiedy chce mu się pić pójdzie zrobić herbatę, albo nalać sok- rękodzielnik doprowadzi się do stanu skrajnego odwodnienia i będzie przypominał postacie z sarkofagów faraona, ale nie wstanie jeśli akurat (przez 5 godzin) szyje ważną rzecz :D

 Mogłabym tak wymieniać i wymieniać :) Wierzcie mi przykładów w głowie mam pełno. Marzeń jeszcze więcej i choć miejsca coraz mniej to ciągle chcę coś nowego. Nic na to nie poradzę. A wy jako rękodzielnicy jakie macie marzenia? Czy mieszają się z tymi normalnymi? A Ci którzy nie tworzą co Was pochłania? Jakie pasje? Za co jesteście w stanie oddać ostatnią kostkę czekolady?  :D
A może macie w gronie swoich znajomych walniętych rękodzielników i zauważacie już objawy rękoholizmu? Podzielcie się spostrzeżeniami. Dajcie mi się poznać :)


 żeby nie było że gołosłownie- zabiedzona, odwodniona z własnymi kolczykami :D Selfiii :)


Mokrego lanego poniedziałku kochani :) i przeszukajcie szafy w poszukiwaniu zaplątanych, niepotrzebnych, biedndych, samotnych, szukających nowego domu mulin ;)
A piwnic w poszukiwaniu starych skrzynek :D
(muhahahaha)


7 komentarzy:

  1. Marze o nowych wykrojnikach, marzę o nowych kredkach do kolrowania stempli, marzę o tym, żeby było mnie stać na media (czyli pasty, mgiełki, miki, farby i wiele, wiele innych rzeczy), przy użyciu których można stworzyć nieamowite faktury na pracy. Już nie wspomnę, że marzę o swojej pracowni, a że nie mam na nią na razie szans to chociaż o nowej, ruchomej 9bo na kółkach) szafie na przydasie, która kosztuje niewyobrażalne pieniądze (trzeba ją sprowadzić albo ze Stanów, albo z Anglii - mąż wyliczył że kosztowało by to nas jakieś...8 tysięcy zł.)
    Matko, o ilu jeszcze rzeczach ja marzę!
    I jestem zła, że wiele z nich muszę odłożyć, bo muszę sobie kupić buty na wiosnę, nie mam ani jednych. Że musze kupić kurtkę na wiosnę, no nie mam! Te co wiszą w szafię są po pierwsze: już zniszczone, a po drugie - ptzytyłam i są zbyt opięte...
    Zła nie jestem, ale kupuję (a w duchu popłakuję sobie) nowe koszulki, spodnie dresowe, nowe leginsy, nowe skarpetki, majteczki - dla trójki moich dzieci.
    Potwierdzam.... nasze marzenia są inne od marzen "normalnych ludzi"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu wiem o której szafie mówisz :) też miałam takie marzenie. Znajomy powiedziałm że da się przerobić zwykłą szafę na podobny do tamtego 8 cudu świata. Jednak koszty też nie są malutkie. trzeba około 2 tysięcy plus odpowiednią szafę do której można dodać blat itp tak żeby nie różniła się zbyt kolorystycznie. Oólnie nie martw się Jolu kiedyś będziemy taka miały :*

      Usuń
  2. No pewnie, że są inne, pewnie. Też marze o wykrojnikach, o wloczkach ze sznurka bawełnianego , o cudnych materialach z House of Cotton.Mam wymieniac dalej? Nie wiem czy uwinelabym się do północy a zaznaczam że nie byłoby wymienione nic co jest praktyczne dla normalnego czlowieka ( dla mnie i owszem). Wszystkie te rzeczy są dla mnie praktyczne, a to wszystko co jest potrzebne normalnemu człowiekowi do zycia dla mnie mogłoby nie istnieć. Niestety musi. Dlatego czasem muszę się przestawić na tryb normalnego człowieka i nie wtrącać w to moich pasji. Muszę po prostu kierowac się rozumem bo inaczej bym zwariowala a w najlepszym razie skonczyla pod mostem ( bo ostatnie wynioslam na wykrojniki Spellbinders). Eh żeby tak wygrac w totka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czasem staram się zachowywać normalnie. Niestety u mnie nie ma kto sprowadzać mnie na ziemię. Chłopak jest perkusistą i za nowe zestawy, albo pałki też jest w stanie zagłodzić mnie i siebie :) powoli wybieramy most ;)

      Usuń
  3. Ja chyba to sobie wydrukuję i powieszę nad biurkiem! Boski tekst.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam, czytam i płaczę ze śmiechu. Jestem uzależniona od tworzenia, wszystko sie zgadza ;-). Jeszcze taka rzecz o mnie do tego pasuje: nie lubię mieć gości bez zapowiedzi, no bo jakie to jest irytujące, ktoś tak po prostu nachodzi cię chce pić herbatę, a tu przecież jest myśl, atak twórczy, albo już coś zaczęte czeka na wykonanie i wszystko diabli biorą bo jakiś ludź staje w progu i chce pogawędzić.
    Ale jest jedna cudowna rzecz, mam dwie siostry, które również zajmują się rękodziełem, podczas rozmowy używamy różnych nazw włóczek, koralików, sklepów z półfabrykatami czy innych cudów, dla niewtajemniczonego obserwatora to jest jak rozmowa szyfrowana, razem robimy zamówienia w sklepach, a jak coś na już potrzebne to można pożyczyć od siostry :)))))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który pokazuje mi, że warto :)