To nie jest dobry dzień :( nie spaliśmy całą noc...coś niedobrego dzieje się z Rexem. Jest u nas 2 miesiące...zna nas 3 miesiące...wczoraj od rana był jakiś smutny, apatyczny, siedział pod drzwiami, i tak delikatnie piszczał...sprawdzilismy- nic go nie boli, merda ogonem...poszlismy na dłuuuugi spacer, pobiegaliśmy..było chwilę dobrze, a potem znowu...tak jakby gwizdał noskiem :( ale tak smutno, mimo merdania ogonkiem...całą noc nie spaliśmy, na zmiane siedzielismy z nim, gadalismy do niego, wypuszczalismy go na podwórko...dzisiaj rano pomyśleliśmy że może...może on tęskni za życiem włuczykija? cały ranek zastanawialismy się co zrobić.W końcu dostał swoje szeleczki z imieniem, adresem i numerem telefonu..i bramka zostala otwarta...a Rex stanął i nie bardzo wiedział co robić, pochodził, ale szybko wrócił...i piszczał dalej :( znowu pobawił się piłeczką, poskakał, wygłaskałam go tak, że aż mnie ręce bolą i teraz śpi...ale widać po nim, że ma po prostu taka...hmm chandrę :( doła? Najgorsze, ze on nie lubi żadnych psich przysmaków, nigdy ich nie jadł :( nie ma go czym pocieszyć...włuczęgą chyba być nie chce, bo nawet nie merdał ogonkiem jak został "wypuszczony"...czy któraś z Was miała taką sytuację? Możecie mi coś doradzić? :( nie wiem już co robić. Jutro pojedziemy do weterynarza...ale obawiam się, ze on nam nic nie pomoże..ma któraś z was pieska przybłędę? Ja wiem że to tylko 3 miesiace, ale bardzo Rexa pokochaliśmy i naprawdę nie wiemy co robić :(
a tu magnesiki, które jeszcze zostały